środa, 19 czerwca 2013

AWARIA I INNE NIESZCZĘŚCIA



















Nie, nie połamałam nóg. Na szczęście, ale...
Nigdy nie pomyślałam, że może mnie spotkać drastyczne pożegnanie z zawartością komputera i dramatyczne odzyskiwanie danych. A jednak! Jeszcze nie wszystko odzyskane, ale chcę być dobrej myśli. Jedyne, co mogę w tej chwili powiedzieć, to to, że informatyk odzyskujący dane jest gorszy niż ksiądz podczas spowiedzi – podczas spowiedzi można zapomnieć jakiegoś grzeszku;)
Uboższa o kilka lat notatek w komputerze i kilkaset złotych, opanowana przez upał, jakby z mniejszym zapałem podeszłam do butów, tym bardziej, że moja pomoc fotograficzna też się zbuntowała (proszę „pomocy” o więcej entuzjazmu!).
Ale jednak nie chcę odpuścić.
I ogłaszam wszem i wobec, że nie da się omijać tematu pogody pisząc o butach, bo to, co mam na nogach, jest w dużej mierze uzależnione od tego, co przygotowała aura.
A więc przedstawiam moje wygodne sandałki na lato (ale nie na stanie długie godziny podczas niemiłosiernego upału, co mi się ostatnio zdarzyło). Buciki z ZARY, stara kolekcja, ale ciągle atrakcyjny fason. Zawsze lubiłam zmyślnie połączone paseczki dobrze i wygodnie przytrzymujące stopy. Kolor ciemnobordowy, nasycony i mięsisty. Obcas albo koturn – obowiązkowy;)

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz