poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Dziwna historia balerinek


















Myślę, że osoby obserwujące moje wpisy widzą, że preferuję buty na obcasach 
i koturnach. Niewiele mam płaskich butów, jakieś sportowe do ćwiczeń, jakieś zimowe, havaianasy... i to chyba wszystko... No, tak - są jeszcze balerinki. Buty, które w mojej garderobie znalazły się w tajemniczy sposób.
Pewnego dnia sąsiad przyniósł mi paczkę i powiedział, że odebrał ją w moim imieniu. Rzeczywiście - była do mnie zaadresowana.
Otworzyłam pudełko i... znalazłam w środku balerinki. Mój rozmiar! Nadawcy nie znam... Jak to? Niespodzianka! Nie wiadomo skąd i dlaczego.
Balerinki. Dlaczego balerinki? Nigdy nie kusiło mnie, aby sobie kupić tego rodzaju buty.
Ale te są całkiem ładne. Ciemnogranatowe, z miękkiej skóry naturalnej, 
z przodu mają fikuśne frędzle, z tyłu - wstawkę w zwierzęcy wzór. Niebanalne,
a jednocześnie skromne.  Marka - VINCE CAMUTO, w Polsce mało znana, a szkoda, bo można znaleźć w kolekcjach tej firmy niejeden ciekawy model.
Jak na razie w moich jedynych balerinkach chodziłam jedynie po domu i szczerze mówiąc nie wiem, czy przekonam się, aby wyjść w nich na ulicę. Stopy przyzwyczajone do obcasów jakoś nie trzymają się płytkich balerinek, choćby nie wiem, jak ładne były. A może jednak...?






1 komentarz: