niedziela, 24 marca 2013

Słoneczna, mroźna niedziela

















Jako, że wiosna w pełni (!), nie mogłam się już doczekać, aby włożyć wiosenne botki,
co też dzisiaj uczyniłam.  Słońce oślepiało swoim blaskiem, bo o ogrzewaniu chyba nie można było mówić:)
Cały czas mroźne temperatury powstrzymują nie tylko od wiosennych ubrań 
i gadżetów, ale w ogóle od wychodzenia z domu. Ale cóż... niedzielny spacer zobowiązuje, hihi. Więc z przyjemnością wskoczyłam w boho-botki, które absolutnie rozbawiły mnie swoim zadziornym fasonem.
Frędzle - na zdjęciach katalogowych ZARY - pieczołowicie ułożone jak włosy modelki do sesji zdjęciowej, realnie są nastroszone na wszystkie strony, jak niesforna czupryna nastolatka. Zmieniają swoją pozycję przy każdym ruchu i zdają się żyć własnym życiem. 
Chyba nie można powiedzieć, że to standardowe buty z frędzlami.  Oprócz tej zadziorności urzekł mnie również nieokreślony kolor butów - ni to brązowy, ni to oliwkowy - który można świetnie podbić bardziej nasyconymi barwami.
Hiszpańskie botki na iście polską wiosnę (swoją drogą ciekawe, czy to wybryk natury, czy co roku pod koniec marca będą mrozy). Dały radę nawet kilka kroków w śniegu zrobić (na szczęście miasto nie jest zasypane, tylko "zamrożone").
Muszę przyznać, że zeszłoroczna kolekcja ZARY jest całkiem miła dla oka, a obuwie tej marki przyjemne dla stóp.


































  






A oto botki z "frędzlową" fryzurą wystylizowaną "na damę" z katalogu firmy:




1 komentarz: